piątek, 23 maja 2014

Oj nie było mnie troszkę... Zakładając bloga obiecałam sobie, że będę częściej, a przynajmniej tak sobie życzyłam. Wiadomo - życzenia sobie a rzeczywistość sobie. Jestem osobą, która lubi robić wiele rzeczy na raz. Także ogarniam mieszkanie, gdyż niedawno wprowadziliśmy się do nowego mieszkania (ale to urządzanie pewnie potrwa jeszcze z parę lat), zakładam ogródek (nie jest to duży metraż, ale zawsze coś), oczywiście praca zawodowa, obowiązki codzienne wynikające z opieki nad moim brzdącem - każda z nas wie o czym mówię. Brak czasu wszystkim doskwiera. Ale dziś chciałabym opowiedzieć o moim przedsięwzięciu nazwanym ogródkiem. Jak się wprowadziliśmy posieliśmy trawę, ale na tym podłożu to nawet trawa nie chce rosnąć. A mianowicie jest tam glina, piach, kamienie oraz wszystkie inne śmieci powstałe podczas budowy. Chcąc zrobić wkoło rabaty wykopuję to paskudztwo, nasypuję ziemi i sadzę roślinki. Po jednej stronie chcę zrobić rabatę kwiatową, a z drugiej krzewy. Także na razie posadziłam róże (ale chyba nie wszystkie mi się przyjęły), klon palmowy, pierwiosnki, przylaszczki, rózanecznik, oleander, azalie, świerk conica, clematisy oraz posiałam rośliny jednoroczne. Pewnie będę musiała trochę poczekać by się wszystko rozrosło i pięknie kwitło. A oto kilka ujęć z mojego "placu budowy".








Także jeszcze dużo przede mną pracy. Teraz to wszystko trzeba wywieźć.Ale, powoli...
A oto spóźnione zdjęcia z weekendu majowego u mojej mamy. Widoki piękne.


A oto jeszcze moje dziecię na stercie słomy.
Życzę wszystkim udanego weekendu. Pozdrawiam. Edyta